Listopadowe pudełko Liferia

Hej kochani! Kilka dni temu pokazywałam Wam paczki jakie dostałam w ostatnim czasie. Jedną z nich jest listopadowe pudełko Liferia (wiem, że jest grudzień, ale te pudełka są cofnięte miesiąc do tyłu). Opowiadałam Wam na moim instagramowym snapie na szybko co znalazłam w pudełku, dlatego stwierdziłam, że  tutaj na blogu pokaże Wam wszystko dokładniej oraz opisze każdy produkt. Zapraszam do dalszego czytania :)



Na pierwszy rzut oka listopadowa edycja jest dużo ciekawsza niż październikowa. Jednak jedna cecha jest niezmienna w tych pudełkach - znajdujące się w środku produkty pochodzą z różnych krajów Europy. To super, bo może też nie zwracam uwagi, ale raczej nie spotkałam tych produktów w naszych drogeriach, choć mogę się mylić :) Podsumowując pudełko było pięknie zapakowane, a jego zawartość przeszła wszelkie moje oczekiwania! 

Pierwszym produktem, który wpadł mi w oczy jest puder mineralny w kompakcie VG Professional. Nakładamy go przy użyciu dołączonej do opakowania gąbeczki. Niestety, odcienie są dla mnie za ciemne, ale tego ciemniejszego spróbuje użyć jako bronzera. 



Kolejny produkt to maseczka do twarzy Unani. Jak już wiecie, uwielbiam wszelakie tego typu produkty! Ma za zadanie nawilżać, regenerować i usuwać zanieczyszczenia. 


Trzecim produktem jaki znajdował się w pudełku jest żel do powiek i pod oczy Floslek. Ostatnim tego typu kosmetykiem jaki używałam było serum pod oczy marki Fitomed, które było odżywcze. Tutaj żel ma za zadanie między innymi usuwać objawy zmęczenia. Co ciekawe, jest to produkt Polski.

Następnym produktem jest mleczko do mycia twarzy Naobay. Ostatnio przerzuciłam się na płyny micelarne, za mleczkami jakoś nie przepadam. Ale zachęcił mnie jego naturalny skład dlatego przetestuje je dla Was i dam wam znać jak się sprawdzi na mojej cerze.


Ostatnim produktem jest kawowy scrub do ciała Mr Scrubber. Od dłuższego czasu czaiłam się na tego typu produkt i w końcu mam okazję go wypróbować :) Peelingi kawowe cieszą się ogromną popularnością dlatego chyba jest to numer 1 w listopadowej Liferi. A do tego posiada naturalny skład!


Podsumowując listopadowe pudełko Liferia zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie! Wszystkie produkty jakie znajdowały się w środku były dla mnie totalną nowością. Prócz pudru mineralnego, który na pierwszy rzut oka niestety jest dla mnie za ciemny, inne kosmetyki wpasowały się w moje oczekiwania. Nie miałam też możliwości przetestowania poprzedniego, październikowego pudełka Liferia, ale widziałam je i mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że listopadowa edycja ma o wiele lepsze produkty. Nie mogę się doczekać czym zaskoczy nas kolejne, styczniowe pudełko! :)

A Wy dziewczyny macie swoje listopadowe pudełko Liferia? Który produkt zaciekawił Was najbardziej? Dajcie znać co myślicie :) 

1 komentarz:

  1. Jak dla mnie najbardziej ciekawy ten peeling kawowy :) Z chęcią bym swoje łapki na nim położyła :D

    OdpowiedzUsuń