#DetoxParty razem z L'oreal Paris!

Dzisiaj przychodzę do Was z serią nowych maseczek Czysta Glinka jakie proponuje nam L'oreal Paris. Za każdym razem jak byłam w drogerii mijałam te produkty i zastanawiałam się nad ich kupnem, ale jakoś nigdy do tego nie doszło. Pełnowartościowe maski znajdują się w w szklanych słoiczkach i kosztują mniej więcej 35zł. Dlatego przed ich zakupem zaopatrzyłam się w próbki, jakie można było dostać od L'oreal w ostatnim czasie i zobaczyć jak te produkty sprawdzą się na mojej twarzy. 




W sprzedaży znajdziecie trzy rodzaje tych maseczek:

  • Detoksykująca/rozświetlająca - z dodatkiem węgla
  • Oczyszczająca/matująca - z dodatkiem ekstraktu z eukaliptusa
  • Złuszczająca/zwężająca pory - z dodatkiem ekstraktu z czerwonych alg

W moje ręce wpadły próbki dwóch pierwszych. 



Pierwszą jaką użyłam była maska z dodatkiem węgla. Konsystencja jej jest dość gęsta, ciemnoszara, która przyjemnie rozprowadzała się po twarzy. Nakładamy ją na oczyszczoną cerę pozostawiając do wyschnięcia na około 10-15 minut. Następnie zmywamy letnią wodą. I tu muszę zaznaczyć, że o wiele lepiej i szybciej zmywa się ją z twarzy niż maseczkę jaką proponuje nam Bielenda. Jeśli chodzi o działanie to trudno stwierdzić na pierwszy rzut oka czy maseczka tak jak obiecuje producent oczyszcza i rozświetla naszą twarz. Po umyciu nasza skóra zawsze wygląda lepiej niż przed :D Ale na pewno co zauważyłam to to, że rozjaśnia czerwone plamki po niedoskonałościach i nawilża naszą cerę. Ani trochę mnie nie podrażniła co też jest na plus. 


Drugą maseczka jest z dodatkiem eukaliptusa, która ma za zadanie oczyszczać i zmatowić naszą cerę, czyli to co lubię chyba najbardziej w maseczkach. Tak jak w przypadku pierwszej maseczki ta również ma gęstą konsystencję, tyle że zieloną. Stosujemy ją tak samo. Tutaj byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Po pierwsze maska daje przyjemny efekt odświeżenia. Wygładza i rzeczywiście matuje naszą cerę. A co więcej, mam wrażenie, że po jej użyciu na drugi dzień mam o wiele mniej niedoskonałości ( nawet najbardziej tych widocznych ). 


Podsumowując pierwszym plusem tych masek jest na pewno ich pełnowartościowe opakowanie. Znajdują się w szklanych słoiczkach, gdzie mamy pewność, że wykorzystamy ich całą zawartość i nic się nie zmarnuje. Producent zapewnia, że taki słoiczek starczy na 10 aplikacji, więc wydaje mi się, że cena tego produktu jest dość rozsądna. Żałuję trochę, że nie mogłam przetestować czerwonej glinki, ale w najbliższym czasie skuszę się na pewno na pełnowartościową zieloną. 


A Wy dziewczyny miałyście okazje przetestować te glinki? Jak Wasze wrażenia? :)




Jeśli chcesz być na bieżąco śledź mnie w social media

7 komentarzy:

  1. Mam wersję czerwoną i jestem zadowolona, mam chrapkę na dwie pozostałe wersje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja własnie czerwonej nie mam! :( Ale skoro mówisz, że jesteś zadowolona to i na nią chyba się skuszę :)

      Usuń
  2. Właśnie testuję i bardzo je polubiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też żałowałam, że nie było czerwonej glinki w próbkach :) moje czekają na razie w kolejce na użycie, ale Twoja opinia mnie bardzo zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie testowałam ich, ale nie lubię się z produktami L'oreal.

    OdpowiedzUsuń