Kurtka z naszywkami za 50zł

Dzisiaj przychodzę do Was z trochę innym postem niż zwykle, ale stwierdziłam, że podzielę się z Wami tym co ostatnio zrobiłam. W tym sezonie jednym z topowych trendów są naszywki na ubraniach. I jeśli cofniemy się 20 lat wstecz, czyli do moich lat 90 to na pewno nie raz niektórzy z Was mieli z nimi styczność! Kto pamięta jak w dzieciństwie mama naszywała na nasze dżinsy kolorowe naszywki żeby zakryć dziury? Lub na ręczniczek albo szmaciany worek w przedszkolu, aby odróżniał się od reszty? To jedne z moich wspomnieć, ale na pewno Wasze są podobne :) Teraz naszywki wróciły i chyba nie znam sklepu, który by nie miał chociaż jednej rzeczy z tym dodatkiem. Ostatnio wpadła mi w oko kurteczka dżinsowa właśnie z naszywkami i wszystko było by fajnie gdyby nie jej cena - kosztowała 200zł.. A z racji tego, że mój miesięczny budżet jest mocno ograniczony stwierdziłam, że zrobię własną, "tańszą" wersję. 




Cały mój budżet wyniósł około 50zł. Kurtkę kupiłam w lumpeksie i dałam za nią 30zł. Wiem, że dla kogoś taka cena za używaną rzecz jest dość duża, ale zazwyczaj z takimi cenami spotykamy się w Warszawie. Ja na przykład chodzę dość często do sieciówki "Szmizjerka" na ulicy Żelaznej, która ma właśnie duży i fajny wybór odzieży używanej, dlatego jeśli jesteście z Warszawy to polecam Wam tam zajrzeć. Możecie kojarzyć ten sklep z filmiku Oli Żuraw na youtubie  KLIK :) I tak jak ona wspomina w tym nagrywaniu rzeczywiście średnio za 1kg ubrań zapłacicie 80zł w dniu dostawy, a wiadomo, że w ten dzień są najlepsze rzeczy. Dlatego jest to dość sporo tym bardziej kiedy mam porównanie gdzie w moim rodzinnym mieście jest 2-3 razy taniej. Ale za to tutaj mam większy wybór :D więc są jakieś plusy i minusy. 

Na naszywki też długo polowałam, bo zazwyczaj w sieciówkach są one drogie, spotkałam się z cenami w granicach 30-50zł za dosłownie 4 sztuki. Miałam już je zamawiać na Aliexpress, ale znalazłam je ostatecznie w Croppie za 15zł na promocji więc wydaje mi się że jest to dość przystępna cena. 

Naszywki są bardzo proste w użyciu - ja kupiłam te prasowane (i zazwyczaj tylko takie w sklepach spotkacie) więc wystarczy, że przejedzie kilka razy po nich żelazkiem i kurtka jest gotowa. 









A jaki Wy macie stosunek do takich rzeczy? Lubicie kombinować i tworzyć własne propozycje czy stawiacie na gotowe ubrania, które proponują nam sieciówki? :)




Jeśli chcesz być na bieżąco śledź mnie w social media

6 komentarzy:

  1. Efekt końcowy-wow. :)
    Piękna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Twoje wpisy, bo masz ciekawe pomysły, ale skrzywienie zawodowe nie pozwala mi przejść obojętnie obok "cofnąć się wstecz". Pleonazmy wciąż są błędami językowymi :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za uwagę, postaram się to poprawić :) buziaki!

      Usuń
  3. Chyba i ja 'odświeżę' swoją dżinsową kurtkę :)

    OdpowiedzUsuń